Dwadzieścia osiem lat temu zmarł Witold Łokuciewski, pilot i ostatni dowódca legendarnego polskiego Dywizjonu 303. Brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku i w bitwie o Anglię w 1940, zyskując miano asa myśliwskiego.
Po latach Witold Łokuciewski, dowódca eskadry „A” w Dywizjonie 303, wspominał, jak podczas jednego z lotów w Bitwie o Anglię, Polacy zaatakowali dużą wyprawę bombową, liczącą około osiemdziesięciu samolotów niemieckich zdążających na Londyn. Jednego z nich zestrzelił.
Witold Łokuciewski podkreślał, że najlepsi piloci z pokorą przyjmowali porażki. „Często balansowaliśmy na krawędzi życia i śmierci” – wspominał opisując jeden z lotów, kiedy niemal cudem uratował się z płonącego samolotu.
Łokuciewski wspominał, jak w lotniczej służbie odwaga przeplatała się czasem ze strachem. Mówił, że wtedy najtrudniejsze nie były walki z nieprzyjacielem czy odniesione rany, lecz pokonywanie siebie samego.
Po wojnie, jako ostatni dowódca Dywizjonu 303, major Łokuciewski odmówił udziału polskich lotników w wielkiej defiladzie w Londynie w 1946 roku. Był to gest solidarności z innymi polskimi weteranami, którzy walczyli u boku aliantów, lecz nie otrzymali zaproszenia. Anglicy uznający polityczne wpływy Stalina, zaprosili natomiast przedstawicieli komunistycznej Polski.
Po przyjeździe do kraju w 1947 roku Łokuciewski był prześladowany przez funkcjonariuszy UB. Dopiero po 1956 roku wrócił do służby w lotnictwie wojskowym. Dosłużył się stopnia pułkownika. Był między innymi inspektorem techniki pilotażu w Dowództwie Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej.
Za zasługi w czasie II wojny światowej uhonorowano go Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, dwukrotnie Krzyżem Walecznych, brytyjskim Zaszczytnym Krzyżem Lotniczym oraz francuskim Krzyżem Wojennym.
IAR