Warszawski Sąd Rejonowy odroczył proces przeciwko TK
Warszawski Sąd Rejonowy odroczył bezterminowo proces wytoczony Trybunałowi Konstytucyjnemu. Sędzia zakwestionował pełnomocnictwo obecnej prezes TK i czeka na opinię Sądu Najwyższego, czy jej wybór był zgodny z prawem. Decyzję sędziego krytykuje minister sprawiedliwości. Chwali ją opozycja.
Jak mówiła rzeczniczka Sądu Okręgowego – Anna Ptaszek, sąd odwołał się do pytania prawnego, które zadał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Znalazły się w nim wątpliwości, co do wyboru aktualnie urzędującej prezes Trybunału. Sąd rejonowy stwierdził, że nie jest władny rozstrzygnąć tych wątpliwości i musi zaczekać na decyzję Sądu Najwyższego, który oceni, czy władze Trybunału Konstytucyjnego są prawidłowo obsadzone, a jeżeli tak, to czy urzędujący prezes prawidłowo udzieliła pełnomocnictwa.
Ptaszek dodała, że sędzia sądu rejonowego zwrócił uwagę, że rolą sądu jest dbanie o to, by Skarb Państwa był prawidłowo reprezentowany. – I to właśnie troska o prawidłową reprezentację Skarbu Państwa spowodowała, że sąd czeka na decyzję Sądu Najwyższego – powiedziała.
Składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Wojciech Łączewski. Wcześniej pojawiły się informacje medialne, że odroczył on proces, bo jego zdaniem obecne władze TK mogły zostać wybrane niezgodnie z obowiązującym prawem. Do tych wieści odniósł się minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który powiedział, że sąd cywilny nie ma kompetencji, by badać, czy prezes sądu konstytucyjnego została wybrana zgodnie z prawem. – W mojej ocenie jest to naruszenie prawa i to rażące, które zostało zamanifestowane tą decyzją ze strony tego konkretnie sędziego – powiedział Zbigniew Ziobro.
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej powiedziała, że decyzja warszawskiego sądu to sygnał siły polskiego państwa prawa oraz wyraz odpowiedzialności władzy sądowniczej za demokrację i rządy prawa. Posłanka twierdzi, że prezes TK została wybrana niezgodnie ze znowelizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość ustawą. Jak wyjaśniła, nie odbyło się to w drodze uchwały, bez kworum – zastosowano przepisy ustawy, która jeszcze nie weszła wówczas w życie. Posłanka zaapelowała o przeprowadzenie wyboru prezesa Trybunału jeszcze raz, zgodnie z obowiązującym prawem.
Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej zwrócił uwagę, że sąd jest od tego, by orzekać o zgodności z prawem spraw, które powierzają mu obywatele, bo „taka jest logika wymiaru sprawiedliwości”. Także on ocenił, że wybór prezes odbył się niezgodnie z prawem i w oparciu o ustawę, która jeszcze nie obowiązywała.
Do sprawy odniósł się też Trybunał Konstytucyjny. „W związku z decyzją warszawskiego sądu rejonowego z dnia 23.06.2017 r. Trybunał Konstytucyjny przypomina, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy dotyczące wyboru Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, oraz możliwość oceny działania Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w tym zakresie” – czytamy w komunikacie Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem TK, takie postępowanie sądu rejonowego „wpisuje się w dostrzegane ostatnio publicznie, niebezpieczne dla państwa prawa, próby przekraczania konstytucyjnych i ustawowych kompetencji przez pracowników wymiaru sprawiedliwości”. „Trybunał ufa, że Sąd Najwyższy przerwie te działania” – pisze TK.
IAR