Przed niedzielnym Marszem Niepodległości zatrzymano około stu osób, które chciały zakłócić jego przebieg. Poinformował o tym na konferencji prasowej koordynator służb specjalnych, Mariusz Kamiński.
Wyjaśnił, że służby zidentyfikowały około stu osób, których jedynym celem było wywołanie zamieszek w trakcie marszu:
Mariusz Kamiński dodał, że przeprowadzono też kilkadziesiąt rewizji w mieszkaniach osób podejrzewanych o prowadzenie działalności neonazistowskiej. U kilku z nich ujawniono materiały o takim charakterze. O sprawie zawiadomiono prokuraturę.
Koordynator służb specjalnych dodał, że monitorowały one także działalność zagranicznych grup ekstremistycznych, których członkowie zamierzali przyjechać do Polski. Chodzi o kilkanaście grup z różnych krajów:
Mariusz Kamiński poinformował też, że służby specjalne udaremniły przeprowadzenie trzech konferencji i dwóch koncertów o charakterze neonazistowskim, które naruszyłyby powagę Święta Niepodległości.
Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk poinformował, że w trakcie marszu, jaki 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy, policja odnotowała 6 incydentów. Podczas konferencji powiedział również, że doszło do podpalenia flagi Unii Europejskiej, co było szczególnie niebezpieczne, gdyż dokonano tego w środku tłumu.
Jarosław Szymczyk wymieniał, że podczas marszu doszło do uszkodzenia lusterek w 8 samochodach, drobnego zniszczenia elewacji małego punktu handlowego. Zatrzymano także sprawców pobicia, zniszczenia mienia i naruszenia nietykalności operatora kamery jednej ze stacji telewizyjnych. Rzucono także kilkoma racami i kilkunastoma petardami hukowymi w kierunku kontr zgromadzenia. Nikomu nic się nie stało.
Komendant podkreślił, że podczas marszu odpalono wiele rac, a funkcjonariusze na bazie materiału filmowego identyfikują sprawców.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)Siekaj/mitro/pp