W Parlamencie Europejskim przygotowano debatę o sytuacji w Polsce. Otworzył ją wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.
Unijny polityk mówił, że od czasu, gdy Komisja wydała zalecenia dotyczące kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego, sytuacja w Polsce się nie poprawiła.
Tłumaczenie:
(Apeluję do prezydenta Polski, by w trybie pilnym zaprzysiągł trzech sędziów, wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji. Apeluję do polskiego rządu, żeby opublikował i uznał wszystkie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.)
Europoseł Platformy Obywatelskiej Janusz Lewandowski mówił, że obecny polski rząd dopuszcza się nadużyć. Przejawem tego jest – według niego – zmiana prawa o zgromadzeniach.
Ryszard Legutko, wiceprzewodniczący frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów przekonywał, że w Polsce nie ma problemu praworządności.
W październiku polski rząd odpowiedział Komisji Europejskiej na jej zalecenia w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Wskazał między innymi, że polskie prawo nie nakazuje automatycznej publikacji wyroków TK, a także że Komisja Europejska nie ma kompetencji, by oceniać zgodność z Konstytucją polskich aktów prawnych.
Początkowo debata o Polsce miała odbyć się we wtorek. Parlament przyjął wniosek posła Bogusława Liberadzkiego z frakcji socjalistycznej i zgodził się z argumentacją polskich eurodeputowanych, że termin debaty, przypadający w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, jest datą szczególnie niefortunną.
W głosowaniu odrzucono dwa inne wnioski złożone przez Polaków. Posłowie PO wnioskowali o przesunięcie debaty na przyszły rok. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości chcieli natomiast całkowitego jej wycofania. Argumentowali, iż debata o przestrzeganiu prawa w Polsce, jest bezzasadna i nie powinna się odbyć. Parlamentarna większość zdecydowała inaczej.
IAR