Dziękuję Bogu za to, że mnie przeprowadził przez te trudne chwile – powiedział ks. Mateusz Dziedzic. Polski misjonarz uwolniony z rąk rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej powrócił do Polski.
Opowiadając o swoim zatrzymaniu ks. Dziedzic podkreślił, że rebelianci od początku chcieli zabrać z misji obu kapłanów, a więc jego oraz ks. Leszka Zielińskiego, by wynegocjować uwolnienie generała Abdullaha Miskina.
01_dziedzic_w_polsce_rozszerz
Kapłan przyznał, że początkowo było w nim wiele niepokoju.
02_dziedzic_w_polsce_rozszerz
Ks. Dziedzic był przez niemal 6 tygodni przetrzymywany w lesie wraz z innymi uprowadzonymi. Z rebeliantami udało się skontaktować ks. Mirosławowi Gucwie, wikariuszowi generalnemu diecezji Bouar, który dostarczył misjonarzowi ubrania oraz leki. W wyniku negocjacji w ostatnią środę ks. Dziedzic został uwolniony.
Zapytany, czy chciałby wrócić na misję w Babou podkreślił, że chciałby najpierw odpocząć, spotkać się z rodziną, a następnie porozmawiać ze swoim biskupem ordynariuszem tarnowskim Andrzejem Jeżem. Wtedy dopiero podejmie decyzje co do dalszej posługi w Republice Środkowoafrykańskiej.
fot. Diecezja Tarnowska