Władze samorządowe obawiają się planowanej reformy edukacyjnej. Likwidacja gimnazjów, wprowadzenie ośmiu klas szkoły podstawowej i przekształcenia placówek dla potrzeb uczniów, to największe problemy prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Pojawiają się też pierwsze protesty, a nauczyciele obawiają się czy w przyszłym roku będą mieli pracę.
– Obecnie najważniejsza jest informacja, którą przekazują przedstawiciele kuratorium – mówi wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera.
– Jednym z założeń reformy edukacji jest likwidacja gimnazjów, które rodziły duże patologie wśród młodzieży – ocenia mazowiecki kurator oświaty Aurelia Michałowska.
Koszty wszystkich przekształceń będą musiały na razie ponieść samorządy.
– W samej warszawie mówi się o kilkuset milionach złotych – podkreśla wiceprezydent stolicy Włodzimierz Paszyński.
Minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała, że na wdrożenie reformy w całej Polsce będzie przeznaczonych z budżetu państwa dziewięćset milionów złotych.
Mikołaj Michalecki