Miał być wielki pożar, a zakończyło się na lekkim zadymieniu. Aktywiści ze stowarzyszenia Projekt Ursynów zapowiadali publiczne spalenie samochodu w ramach protestu przeciw przedłużającemu się remontowi ulicy Rosoła.
W rzeczywistości aktywiści sprowadzili wrak samochodu i podłożyli racę dymną. – Za obecną sytuacje mieszkańcy powinni obwiniać przedstawicieli władz Warszawy i Mazowsza – ocenia Łukasz Błaszczyk ze Stowarzyszenia Projekt Ursynów.
– Wrak samochodu miał uświadomić mieszkańcom i urzędnikom do jakich niebezpiecznych sytuacji dochodzi obecnie na ulicy Rosoła – dodaje organizator akcji Kamil Orzeł.
– Problem w tym rejonie Warszawy jest duży – przyznają kierowcy.
Wojewoda mazowiecki cofnął pozwolenie na budowę ulicy Rosoła ze względu na braki formalne w projekcie.
Mikołaj Michalecki